Dziecięce dostrajanie się do uczuć dorosłych

Czy zdarzyło Wam się, że mieliście trudny dzień, byliście zmęczeni, zezłoszczeni, a Wasza pociecha „jak na złość” miała swoje humory i nie ułatwiała przetrwania tego dnia? To nie przypadek. W poniższym tekście przeczytacie o reagowaniu dzieci na napięcia i emocje dorosłych. Zapraszam do lektury!
Pamiętam, jak podczas zajęć z maluchami, zdarzały się takie trudne dni. Przychodziłam zmęczona lub poddenerwowana i pomimo moich chęci „odłączenia się” od tych uczuć na czas pracy z grupą, dzieci również miały zwiększoną ilość trosk, niepokoju, nie zawsze bezpiecznych pomysłów do zrealizowania tu i teraz. Taka sytuacja budziła we mnie jeszcze więcej złości i zmęczenia. To powodowało błędne koło — ja się denerwowałam, dzieci również i tak trwaliśmy do końca zajęć. Po jednym z takich spotkań zaczęłam się zastanawiać nad tą zależnością i uświadomiłam sobie, że dzieci reagują na moje niewypowiedziane uczucia, wyczuwają je i reagują niepokojem, ponieważ ta sytuacja nie jest dla nich jasna. Kiedy następnym razem byłam zmęczona, źle się czułam, powiedziałam o tym dzieciom wprost: „Dzisiaj jestem zmęczona/boli mnie głowa. Nie chcę, żebyście krzyczeli, ponieważ jest mi wtedy bardzo trudno”. Reakcja dzieci: „Dobrze.” i rzeczywiście wróciły do stanu podstawowego 🙂
Uświadomienie sobie swoich uczuć
W sytuacjach trudnych, kiedy jest w nas dużo różnych, niełatwych emocji, a równocześnie jesteśmy w kontakcie z dzieckiem (jesteśmy rodzicem, opiekunem, nauczycielem, psychologiem etc.) warto zastanowić się, jak się czujemy, dlaczego i nazwać to. Uświadomienie sobie jak się czuje, daje mi zwiększone poczucie kontroli nad sytuacją oraz poczucie kompetencji. To z kolei wpływa na sposób, w jaki odbierają nas dzieci – czy czują się bezpiecznie, czy rozumieją sytuację i nasze zachowanie. Powiedzenie wprost o swoim samopoczuciu sprawia również, że w relacji z dzieckiem jesteśmy autentyczni.
Nie wiem o co chodzi
Czasami zdarzają się sytuacje, kiedy coś nas drażni, ale nie wiemy co. Może być to zbiór bardzo małych zdarzeń, sytuacji lub jakiś nieuświadomiony niepokój i lęk. Nie oznacza to, że na siłę macie szukać uczuć, jakie w Was są. Wystarczy, że macie ogólną świadomość swojego stanu i tak to przedstawcie w rozmowie z dzieckiem: „Czuję się zdenerwowana, nie wiem dlaczego. Tak się czasami zdarza. Chcę, żebyś wiedział/wiedziała, że może mi być dzisiaj ciężko”.
Czy dzieci zrozumieją
Dzieci rozumieją więcej niż nam się może wydawać. Nie wiemy, ile z tego, co mówimy do niemowląt jest dla nich zrozumiałe, ale na pewno zwracanie się do nich, mówienie wprost, jak do każdego innego człowieka skutkuje i przynosi efekty. Rozmawiając wprost ze swoimi dziećmi budujemy więź, pokazujemy im prawdziwe oblicze człowieka, czasami zmęczonego, czasami niedoskonałego. Jesteśmy dla nich autentyczni i tym samym dajemy im poczucie bezpieczeństwa. Nasze życie, uczucia i relacje są prawdziwe, a nasza postawa uczy najmłodszych. Dzieci uczą się przez obserwację i doświadczanie, a także przez współodczuwanie z innymi.

Na zakończenie
Zachęcam Was, abyście w sytuacji trudnej, kiedy jesteście pełni różnych trudnych emocji, spróbowali je nazwać i wytłumaczyć dziecku Wasz stan. Mówienie wprost o swoich potrzebach i uczuciach to wskazówka na budowanie relacji z dużymi małymi 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *